|2022-04-14|
Geodezja, GIS, Prawo
Czy gminy mają problem z usługami sieciowymi dla danych planistycznych?
Do urzędów gmin w całym kraju masowo kierowane są wnioski dotyczące zgodności ich usług udostępniających dane planistyczne z krajowymi regulacjami. Czy to troska obywateli o przestrzeganie prawa, czy raczej ukryta kampania reklamowa?
Informacja publiczna z ostrzeżeniem
W ostatnich miesiącach gminy w całym kraju otrzymują podobnie brzmiące wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Obywatel zwraca się w nich z żądaniem udostępnienia obowiązującej umowy z wykonawcą „na zapewnienie dostępu do usług sieciowych, o których mowa w art. 67c ust 3 ustawy z dnia 27 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym” (o pizp).
Ale samo pytanie to tylko niewielki fragment pisma. W dalszej części wnioskodawca przypomina o obowiązkach, jakie nałożyła na gminy nowelizacja ustawy o pzip obowiązująca od 31 października 2020 roku. „Niepoprawnie świadczone usługi sieciowe uniemożliwiają mi pełne uczestniczenie w procedurze planistycznej, jak i nie zapewniają mi dostępu do informacji publicznej za pomocą usług sieciowych CSW, WMS i WFS” – czytamy we wniosku. „Brak świadczenia usług danych przestrzennych po upływie 30 dni od podjęcia uchwały w sprawie przystąpienia do sporządzenia danego aktu albo jego zmiany uniemożliwia pełną partycypację społeczną w tworzeniu aktów planowania przestrzennego, co jest naruszeniem praw obywatelskich i w konsekwencji może skutkować wydawaniem rozstrzygnięć nadzorczych do uchwalonych aktów planowania przestrzennego” – przestrzega obywatel.
Otrzymanie wniosków o tego typu treści w oczywisty sposób wzbudziło w wielu gminach niepokój, a w efekcie poszczególne urzędy zwróciły się z wątpliwościami do swoich dostawców oprogramowania – potwierdziły nam to chociażby firmy Geo-System oraz GIAP. Jak w rozmowie z Geoforum.pl mówi prezes Geo-Systemu Zbigniew Malinowski, od jesieni ubiegłego roku sygnały o otrzymaniu takiego wniosku docierają z wielu gmin. Wg szacunków spółki problem może dotyczyć nawet kilkuset jednostek. Dlatego Geo-System zdecydował się opublikować komunikat w tej sprawie.
„Przyjęta forma zarzucania gmin wnioskami to nic innego jak przygotowanie gmin pod ofertę handlową. Takie działanie jest dla nas, firmy z ponad 30-letnią tradycją, zwyczajnie haniebne i niegodne podmiotu realizującego usługi dla klientów z obszaru administracji publicznej i wymaga potępienia” – czytamy w oświadczeniu. Jak dodaje Geo-System, podobna taktyka stosowana była już w roku 2017: najpierw wysyłano wniosek o udostępnienie informacji publicznej, a później ofertę. A bywały i takie przypadki, że wnioskodawca decydował się kierować skargi na bezczynność organu do samorządowych kolegiów odwoławczych.
Krytycznie o takich praktykach wypowiada się również konkurencyjna firma GIAP. „Uważamy, że niniejsze działania są niezgodne z zasadami lojalności handlowej i etyki sprzedaży” – czytamy w stanowisku przesłanym naszej redakcji. „Oczywiście zgadzamy się, że gmina musi spełniać obowiązki wynikające z ustawy, jednak nie ma podstaw prawnych do udostępniania podmiotom zewnętrznym wszelkiego rodzaju umów oraz wywierania presji na jednostki samorządów terytorialnych, powołując się na dostęp do informacji publicznej” – twierdzi GIAP. „Działania firmy, ukryte pod wnioskiem złożonym przez osobę prywatną w ramach masowej akcji poprzez e-Puap do wszystkich gmin w Polsce zmierzają do zaproponowania urzędom określonego rozwiązania komercyjnego do publikacji dokumentów planistycznych w trwającej procedurze planistycznej oraz dla nowo uchwalonych APP. W naszej opinii praktyka zastosowana w niniejszej sytuacji wykorzystuje nieświadomość swoich potencjalnych odbiorców” – napisano w stanowisku. W podsumowaniu GIAP zapewnia, że jej rozwiązania są zgodne z obowiązującymi przepisami oraz że podejmuje działania wspierające swoich klientów.
APP, czyli co?
W ocenie firmy Geo-System kluczowe w tej sprawie jest określenie, co jest, a co nie jest tzw. aktem planowania przestrzennego (APP). W świetle ustawy o pizp jest nim np. uchwalone studium uwarunkowań lub uchwalony miejscowy plan zagospodarowania (MPZP), ale już nie uchwała o przystąpieniu do sporządzenia MPZP. To o tyle istotne, że zgodnie z tą ustawą usługi sieciowe należy przygotowywać wyłącznie dla APP.
„Przekładając to na prosty język: po uchwaleniu przystąpienia należy sporządzić GML zawierający granicę przystąpienia i podstawowe atrybuty. Koniec. Nie włączamy przystąpienia do usług sieciowych” – podsumowuje firma Geo-System.
Usługi sieciowe niezgodne z prawem?
Ale zarzutów, które znalazły się we wspomnianych wnioskach o udostępnienie informacji publicznej, jest więcej. Umieszczono w nich bowiem link do filmu, w którym zarzucono m.in. udostępnianie niezgodnych z obowiązującym prawem usług sieciowych z danymi APP. Mowa jest tam choćby o tym, że odpowiedź na zapytanie Get Feature Info (czyli o dane atrybutowe konkretnego obiektu) powinna być przekazywana w formacie XML, a nie – jak w wielu dostępnych obecnie serwisach – w HMTL. W ocenie autorów filmu taka sytuacja jest „wprowadzaniem użytkownika w błąd”.
Zdaniem Zbigniewa Malinowskiego w zarzutach tych jest mnóstwo nieścisłości. Przede wszystkim pomylono udostępnianie plików z APP w postaci pliku GML z sieciową usługą przeglądania rastrów. – Krótko mówiąc pomieszano tu usługę przeglądania WMS i pobierania WFS – mówi prezes Geo-Systemu.
Zwraca ponadto uwagę, że o ile dla GESUT, EGiB czy baz osnów w rozporządzeniach precyzyjnie określono standard WMS-ów, o tyle w przypadku APP nie zdecydowano się na taki krok. A nawet gdyby było inaczej, to rozporządzenie odnoszące się do danych przestrzennych APP w pełni wchodzi w życie dopiero 31 października 2022 roku.
Z filmu wynika ponadto, że dowodem na niezgodność usług WMS z obowiązującymi standardami jest to, iż owe rzekomo wadliwe usługi otworzymy tylko w Geoportalu Krajowym. Poza tym dane te „nie wyświetlą się nigdzie indziej, na żadnych oficjalnych portalach typu GeoNetwork, którego używa np. GIOŚ”.
– Od urzędowych usług WMS oczekiwałbym w pierwszej kolejności kompatybilności właśnie z Geoportalem, a nie z serwisem, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem – komentuje krótko Zbigniew Malinowski. Na marginesie zaważa, że wspomniana w filmie usługa GIOŚ nie jest wolna od problemów, bo np. po wpisaniu URL usługi z przedrostkiem „https” wysyła ona zapytanie z przedrostkiem „http”, co powoduje błąd. Ale jeśli od razu wpisać adres z „http”, WMS działa poprawnie.
Skarga aż do premiera
Dodajmy, że film o tej samej treści co we wspomnianych wnioskach można znaleźć również na kanale YouTube łódzkiej Pracowni Urbanistyczno-Architektonicznej Gard. To o tyle istotne, że firma ta złożyła pod koniec stycznia br. skargę do premiera na działania Ministerstwa Rozwoju i Technologii.
W piśmie tym postawiono podobne zarzuty dotyczące nieprawidłowości w usługach WMS, choć rozszerzono je również na serwisy dotyczące danych EGiB, BDOT500, GESUT, EMUiA, mapy zasadniczej czy osnowy. Pracownia zarzuca m.in. wprowadzanie w błąd użytkowników Geoportalu poprzez jednakowe prezentowanie zarówno niedostosowanych, jak i dostosowanych do aktualnych przepisów danych przestrzennych za pomocą usług sieciowych czy ujawnianie adresów niepoprawnych usług w Ewidencji zbiorów i usług danych przestrzennych.
Zwróciliśmy się do Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii z prośbą o odniesienie się do tych zarzutów. GUGiK odmówił jednak komentarza do momentu ustosunkowania się do skargi przez premiera, co miałoby nastąpić do 2 czerwca.
Chcesz być na bieżąco z wydarzeniami w geodezji i kartografii? Zapisz się na newsletter!
Jerzy Królikowski
|